Aleksy Poklękowski

Zaduch

– Przepraszam, chciałbym zmienić swoją wcześniejszą wypowiedź–powiedział nagle Redaktor, ale było już za późno, słowo stało się ciałem i zamieszkało między nami, słuchaczami.

Słowa ustanawiają rzeczywistość, jak wcześniej powiedział Poeta.

– To, że ktoś nie czyta wcale nie oznacza, że jest leniwy – uśmiechnęliśmy się do niego porozumiewawczo.

Całkiem przyjemnie nam tam było, mimo że był lekki zaduch. Siedzieliśmy bowiem w podziemiach tego ciemnego, grudniowego wieczoru. Celebrować mieliśmy, i chcieli­śmy, otwarcie Czasopisma Literackiego.

– Czy w literaturze panuje zaduch? – spytał po chwili Redaktor zebrane grono dyskutantów.

– Nie – odpowiedział Poeta. Zdecydowanie.

– Chyba nie – odpowiedziała kolejna Poetka. Trochę mniej.

– Właściwie to nie – odpowiedział kolejny Poeta.

Padła jeszcze jedna, dłuższa odpowiedź, że to wcale nieprawda. Bardzo napęcz­niała słowami była ta nieprawda. Ruszyliśmy się więc trochę zniecierpliwieni, my woleli­śmy konkret. Krótką. Formę. Poza tym chcieliśmy już się napić i wytańczyć też.[Rs1] 

– Panuje rozproszenie, tak, absolutne rozproszenie.

– Poetów więcej niż czytających poezję.

– A pisał Sławiński, kiedyś tam, że zanik centrali.

– Co wioska, to poeta.

– Co poeta, to środowisko. Rozproszenie, nie zaduch.

– Rozwolnienie, nie zatwardzenie.

– Czyli zaduch nie?

– Nie.

– Nie.

– Nie.

– Tak, a więc dobrze, niech tak będzie, niech tak się stanie.

– Słowa ustanawiają rzeczywistość – odpowiedzieliśmy.

– Ja natomiast!

Poeta, jakby wywołany tym hasłem, wskoczył nagle na stół, ale to jednak trochę zbyt patetycznie, więc zszedł. Za to stanął, i to jak stanął, wyprostowany wśród tych co na krzesłach.

– Ja natomiast nikogo nie naśladuję! Nikogo! Jestem oryginalny absolutnie!

– Jebać Barthesa! – Odkrzyknęliśmy w odpowiedzi, ale zaraz zamilkliśmy. Bo właściwie to nie wiedzieliśmy, jak na to zareagować. Cisza się zrobiła, trochę niezręczna.

– A, bo to przy okazji mojego następnego pytania… Trochę się Pan wyrwał, Panie Poeto! A więc – czy w dobie postmodernizmu można być jeszcze oryginalnym artystą?

– Jak wyżej – odpowiedział Poeta.

– Chyba tak.

– Dlaczego akurat „w dobie”? Cóż za nieświadome operowanie językiem!

– Używanie utartych form nie oznacza wcale nieświadomości – odpowiedział Redaktor, przy okazji łapiąc kontakt wzrokowy z ciemnością.

– Hmmmm…. No tak, hmmm… – przemówił skryty w ciemności głos1– A jak zamierzacie dotrzeć do tych, którzy na co dzień nie czytają?

– No cóż… Nie zamierzamy – odpowiedział Redaktor2.

Oto kontekst3:

– Nie zamierzamy w tym sensie, że nie jest to dla nas podstawowym celem. Priorytetem naszego Czasopisma Literackiego jest promowanie literatury młodej…

– Młodość to nie metryka, to młode podejście do sztuki!– Krzyknął Zastępca Redaktora, machając głową, zamaszyście.

– Dziękuję, Kolego… No, promowanie literatury młodej. I przy okazji promujemy się w ogóle, w mediach społecznościowych, i tak dalej…

– Warto zaznaczyć, że Polacy nie czytają!

– To prawda, znaczy się… – Redaktor rozejrzał się, czy znowu ktoś go nie wyrwie z kontekstu, i kontynuował nerwowo: – To nieprawda, nie cała prawda. To uproszczenie. Cholera. Przepraszam. No…

– To czytają, czy nie czytają?

– To nie jest tak, że czytają, albo że nie czytają… To nie jest takie proste!

– To nigdy nie jest takie proste! – odpowiedzieliśmy.

– Nieważne czy czytają, ważne jest – co czytają?

– Słaby film, słaba książka…

– A w czymże książka lepsza od serialu?

– Czytanie rozwija wyobraźnię!

– Dość, dość! Musimy wrócić, odwołać! –powiedział Redaktor, w tym momencie jednak zegar wybił godzinę dwudziestą. Oznaczało to jedno. Co się stało, już się nie odstanie.

Koniec, koniec części dyskusyjnej. Teraz mieliśmy czekać na tańce i rozmawiać, dużo rozmawiać. Rozlaliśmy się więc w końcu po podziemiu i Poeta się z nami rozlał, i Re­daktor, i inni, i piwo.

I tak rozmawialiśmy:

– Ten wiersz, co o nim sądzisz? Muszę przyznać, że zawsze miałem problem z taką zabawą formą. Wiersz dobry, oczywiście, bezsprzecznie! Ale czy byłby gorszy gdyby go napisać, no, w bardziej klasyczny sposób? –powiedzieliśmy.

– Myślę, że byłby tak samo przeciętny, tylko mniej zwracałby na siebie uwagę – odpowiedzieliśmy, z przekąsem.

– Ależ panowie, to przecież bardzo klarowna gra formą! A czy potrzebna? A czy takie pytanie jest w ogóle potrzebne? –dodaliśmy.

– Jeden rabin powie tak, drugi rabin powie nie – zakończyliśmy dyskusję, ostatecznie.

Ale rozmawialiśmy dalej, więcej i więcej. Jeden wielki kocioł, pełen nas i naszych słów, opinii, literatury. Tłoczyliśmy się między sobą, bo podziemie było dla nas wszyst­kich za małe – za ciasno dla nas i trochę za duszno.

A z każdym papierosowym dymem w przestrzeń wzlatywało głośne, wzniosłe słowo.

A z każdym wypitym piwem kolejne ciche – kurwa, .Bo to naiwne, tak głośno być wzniosłym.

A z każdym rozlanym piwem rozlane słowa, rozlane zbyt pochopnie, bez świado­mości, bez odpowiedzialności.

– A tak przecież nie można! – wyłonił się z nas Poeta, tylko na krótką chwilę i zaraz znów się do nas rozlał.

Gwar stopniowo zaczął rzednąć (ale nie my, my się zbiliśmy w gęstą masę ciężko dyszącą) nie wiedzieć kiedy wlała się w nas muzyka. Rytm pulsował, podnosił się opadał. Początkowo tańczyliśmy nieśmiało, ospale, ale zaraz dołączyliśmy i my, i my. I się rozkrę­ciliśmy, zakręciliśmy, kocioł wirował, wirowaliśmy, my, my…

– Stop! Słuchajcie mnie, słuchajcie co powiem! – wylaliśmy się nagle Poetą.

– Słuchamy! –odpowiedzieliśmy.

– Słowa ustanawiają rzeczywistość.

– Słowa ustanawiają rzeczywistość?

– Tak! Dlatego uważajcie na to, co tam szepczecie sobie od ucha do ucha – spojrzeliśmy po sobie zimnym, przeszywającym wzrokiem. – Na to co mówicie i do kogo, i co tym możecie wywołać. Odpowiedzialność!

– Słowa ustanawiają rzeczywistość.

– To co napiszecie w internecie, na zawsze zostanie w internecie. I w gazecie!

– Słowa ustanawiają rzeczywistość.

– I pewnego dnia…

– Słowa ustanawiają rzeczywistość

– Wszyscy – wszyscy! – Zostaną rozliczeni z tego, co napisali. Albowiem słowa nie są niewinne. Wpływają na nas. Zmieniają nas. Nasz sposób myślenia. Nasze działania. Nasze myśli. Naszą rzeczywistość!

– Słowa ustanawiają rzeczywistość!

– Słowa ustanawiają rzeczywistość!

– Słowa ustanawiają rzeczywistość!

Aż się od tego zakręciliśmy w tym kotle, zakręciliśmy całkiem. Wymieszani rozmo­wami, dymem i piwem, ściskającymi się ciałami i literaturą, która parła i parła. Rozpy­chała się wręcz natarczywie, łokciami i kolanami, aż w końcu zaczęło nam brakować oddechu, brakować powietrza, nie ma nie ma nie ma okna. W tych podziemiach.

Ale gwar znów się na chwilę rozrzedził, znów zaczęła się muzyka. I znów popłynęły słowa, pomysły i idee, zlane na parkiet zaczęły wypacać się w Formę. I my tańczyliśmy, i my, i my, mimo że coraz ciężej było oddychać.

My. My. My. Ja.

Ja?

Ja siedziałem w rogu, na tamtej kanapie.

A jednak tańczyliśmy i my, i my.

A ja rozmawiałam z tamtym chłopakiem.

A jednak tańczyliśmy, i my.

A ja się spiłem i wcale nie tańczyłem.

A jednak tańczyliśmy.

Ja tańczyłem.

Ja, ja, o boże, o boże, powietrza! Wyrwać się, wyrwać, ale za lepko, uciekać, ale do­nikąd, ale ja sam nie dam rady, ja sam, ja sam! To oni, oni tańczyli, oni, nie ja, ja wypadłem, ja odetchnąłem zimnym, grudniowym powietrzem, wdech, wydech. Nie ja zawiniłem, nic nie ustanowiłem, nic nie chciałem, ja zbłądziłem. I nie jestem winny, mylą się, myli się On, to tylko zabawa, zawsze zabawa, ja nic nie chciałem, niczego nie oczekiwałem. To nie jest tak, nie może być tak, nie jest tak, nie jest. A może jednak tak jest. Nie wiem.

– Jak więc w końcu jest?

– Jeszcze nie wiem – odpowiedziałem. – Nic jeszcze nie wiem. Przyznaję, może faktycznie tak jest, ale może i nie jest. Będę więc próbował dowiedzieć. Się. W końcu, kiedyś, uda się.

Albo i nie.

Odetchnąłem.


1Trochę tam było ciemno i trochę duszno. Ale tylko trochę.

2 Odpowiedź taka wydaje się niefortunna, wydaje się zaś taka, bo wyrwana z kontekstu. A wyrywanie zdań i sentencji z tekstu, bez kontekstu, to nie tylko wypaczanie sensu, ale i prawdy – stanowi to więc ogromne niebezpieczeństwo dla literatury.

3 No!


Aleksy Poklękowski

Urodzony w 1998 roku w Gdańsku. Student filologii polskiej na Uniwersytecie Gdań­skim. Publikował dla internetowego portalu „Szum Świateł”. Debiutował jako pro­zaik w „Stronie Czynnej”. Mieszka w Pelplinie.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *