Anna Adamowicz – przyszła noblistka
Aleksandra Górecka
Aleksandra Górecka – Absolwentka piątego roku filologii polskiej na Wydziale Filologii Polskiej i Klasycznej Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu, na specjalizacji przekładowej oraz kuratorstwo literatury. Ukończyła studia licencjackie na tym samym kierunku ze specjalizacją nauczycielską oraz artystyczno-literacką. Obecnie także studentka trzeciego roku Matematyki na Wydziale Matematyki i Informatyki Uniwersytetu Adama Mickiewicza na specjalizacji teoretycznej. W swojej pracy naukowej stara się połączyć teorię literatury z elementami matematyki, badając między innymi obecność różnych dziedzin matematyki w poezji romantycznej oraz najnowszej. Początkująca krytyczka literacka, poetka i tłumaczka. Hobbystycznie tworzy muzykę elektroniczną oraz zajmuje się tworzeniem grafik. Miłośniczka natury
Marianna Matczak
Kamil Jankowski
Kamil Jankowski
Ucząc się o ludziach, zachowaniach i zwyczajach, zauważam, że jest to ciągła spirala, która prowadzi tylko do coraz większego zgłębiania tematu. Kropka to kreska o takiej samej długości i wysokości, a jest ona głównym punktem oparcia w każdej mojej pracy. Prace mają wciągać odbiorcę, ma on zostać zaabsorbowany możliwościami, jakie każdy postawiony na papierze znak daje i zachęcać do stawiania linii na papierze. Skupienie się na tak prostej, ale i skomplikowanej czynności jest zaprzeczeniem i kontynuacją tego, co mnie otacza.
Justyna Artym
Justyna Artym
Od niedawna wykleja zaangażowane makatki, zdążyła je pokazać na wystawie zbiorowej „Poranek Walpurgii” w ramach festiwalu Wioska Teatralna 2021 organizowanego przez Teatr Węgajty oraz dołączyć do międzynarodowego projektu solidarności z Białorusią „White-Red-White/Wstęga Nadziei”. Współzałożycielka, prowadząca i organizatorka cyklu spotkań Olsztyński Literacki Miesięcznik Mówiony i grupy twórczych kobiet „Półkowniczki”. Pisze teksty, publikowała je w czasopismach i prezentowała podczas festiwali literackich i akcji artystycznych.
Damian Obara
Ostatnio coraz rzadziej wygrywam w kamień papier
Chcę zebrać wszystkie litery alfabetu
chcę zamówić wszystkie potrawy w mcdonaldzie
chcę zatankować 100 razy na tej samej stacji
chcę spędzić całą noc pod wodą
chcę zalać powodzian
HAJSEM
chcę zjeść najwięcej kalorii
i chcę mieć własnego karła
na open micu
zmierzyć się z mini majkiem
chcę kupić mustanga
z dzikiego kapitalizmu
ujeżdżę go jak byka
bo mam silne uda
on zwiększy mój zasięg
chcę wykupić całą energylandię i kopalnię bełchatów
będę behemotem rynku family friendly
chcę żeby zrobili to w moje urodziny
mogą nawet przesadzić
i nigdy tego nie przeżyć
Chcę żeby moi przyjaciele byli szczęśliwi
jesteśmy przecież rodziną
ja jestem twój brat
a ty jesteś mój big brother
wujek łuki jest jedynym dorosłym
w naszej niehierarchicznej kooperatywie
Jestem największym snem Piotrusia Pana
razem z ekipą
chłopców i dziewczyn których znalazłem
przeżywamy w polskim neverlandzie
nasz polisz dream
latamy wysoko
chociaż nie ma tu narkotyków
tylko dobra zajawka
nasz pyłek wróżkowy to pm 10
czasem pm 2.5
ale żaden nas nie sponsoruje
wersow to moja Wendy
kocham ją jak matkę
ale coraz częściej myślę
że się nie nadaje
to tyle
nie będę reinterpretował powieści
kocham moich ludzi
zabiję ich kiedy dorosną
Jestem spełnieniem wszystkich waszych marzeń
o życiu którego nigdy nie może być
kapryśnym bogiem
w tym śmiesznym panteonie
każdy jest tu
pół dionizosem
pół young leosią
Pierdzę zawsze bezgłośnie chyba że celowo
będę drugim waltem disneyem
ale się nie zamrożę
umrę na livie
wstąpię na clouda
ludzie zapiszą me story
A ja powiem
niewidzialny palec algorytmu
niewidzialnej ręki rynku
klika mnie
milionem kursorów klawiszy
kock chciał się z tą ręką siłować
ale ja ją chętnie uścisnę
i ucałuję
z języczkiem
jeśli będzie trzeba
to w łokieć
A ja przeproszę
panie szeryfie
ja nie jestem zły
ani brzydki
ja jestem dobry
chciałem tylko mieć bardziej
być bardziej
mieć zasięg
mieć basen z tysiąca galaretek
mieć przyjaciół
małych i dużych
A ja wyznam
że mieliśmy tylko bałtyk
a ja chciałem być pacyfikiem
oplatać ziemię
przepastną tonią
surfuj po falach algorytmu on jest jak morze digital ocean
w górę w dół
w górę w dół
w górę
w dół nie patrz
w górę
w górę
wejdź pod falę
wejdź na falę
utrzymuj się na powierzchni
patrz w górę
prezentuj się godnie
na tej zgniłej desce
z kartonu
kupionego na kredyt
który przemókł
surfuj po falach algorytmu on jest jak morze digital ocean
Damian Obara – Studiuje na Akademii Teatralnej, dlatego o poezji myśli jak o teatrze. Większość jego wierszy już nie jest o ekipie Friza. Chętnie zrobi jakieś collabo.
Michalina Janyszek
ptasie radio
Zbudować w sobie atrium i skierować na nie wszystkie okna. Tylko najpierw trybik. Jego pierwsze drżenie, gdy zaczyna kręcić się za ruchem. Prosty mechanizm obronny. Zębate koła ust już zahaczają o kolejne. Nic ci to nie mówi. Głuchy sygnał, ale architekci wiedzą swoje. Ich plany już zwijają w gniazdach wielkie machiny. Takie, gdy dorosną, zniosą domy.
Dziki rozmaryn (miasto zwyczajne)
Pokrój – wysoki grubo zielony krzew cały w pędach do przodu. Szybciej! Bo w ziemi już drgają wiertełka. Czujesz ich ukłucia, gdy rozsadzam ci plecy jednym palcem? Na jego końcu młode gałązki. Wzniesione lub podnoszące się.
Liście krętoległe, ciepłe i skórzane. Na wymianę. Nowi producenci elips pełnych powietrza. Medaliści. Ich blaszka z wierzchu ciemna i połyskliwa.
Kwiaty obupłciowe, pięciokątne, promieniste. Zebrane na końcach ostatnich spotkań w białe baldachimy. Mają skarbce pełne kielichów i koron.
Owoc – zwykła torebka. W niej mnóstwo nasion, a każde ostrą spiralą wciąga ziemię.
zapał
Schodzisz coraz niżej. Śpiączka zwierzęca, roślinna, kamienny sen. Aż gałka słońca zaczyna drgać ci w oku. I na raz robi się spokojnie, prawie wesoło. Masz na sobie odświętny strój, żywo wkładasz ucztę w usta jaskini. Białe stoły długo siłują się tam z ciemnością. A ona nawet nie wie, kiedy cię połyka.
czytanie z dłoni
Matematyk dla układu równań nie jest prawdą. Choćby nigdy nie skłamał, ma tylko dwie cechy, w których trzyma sześć linii. Prawdopodobnie któraś mówi o jego losie. Reszta
nie znaczy nic. Przez lata szukania na to dowodu kreda wkradła się w skórę. Wytarła głowę jak gąbka – arcywróg układów. Jednak nic się z tym nie równa.
Michalina Janyszek – Poetka, warsztatowiec, a nawet copy; związana z Olsztynem. Teksty pochodzą z książki „Podróż do kieszeni”, która ma ukazać się w tym roku.
Julia Żmuda
Julia Żmuda – Absolwentka szczecińskiego Liceum Plastycznego, zakochana w polskiej sztuce plakatu i ogólnoświatowej ilustracji. Lubi zmiany i różnorodność, nie lubi skrajności. Wyznaje i wierzy w wolność słowa, więc tak długo jak nie zabiorą jej głosu, będzie mówić. Na każdy temat. Bo dlaczego nie
Matylda Rabiega
Matylda Maria Rabiega – ur. W 2001 roku w Gdańsku, zajmuje się fotografią, malarstwem i rysunkiem. W 2021 ukończyła Państwowe Liceum Sztuk Plastycznych w Gdyni Orłowie, uzyskując tym samym tytuł zawodowy plastyka fotografa. W 2019 brała udział w fotograficznej wystawie debiutantów „12×1″ (Gdańsk).
Nina Kodżak
***
świstaki zawijają sreberka potem palimy korki z uśmiechu za 40 pln
buka to mój fetysz a potem jodłowanie z głodu
zimny koc
tylko monstera deliciosa słucha zapomniałem podlać
dziury w liściu nie ma mięśni
krzyż nad drzwiami nadal milczy
piję jagtini z laktatora
zmień żarówkę
wywaliło korki mleko skwaśniało
zawsze pęknie enjoy